Unholy Tavern - Rpg Online

Cody

-Baza wybuchła... Musieliśmy się ewakuować, ale znaleźliśmy sabotażystę.
Wyciągam Elefanova szepcąc mu do ucha:
-Jesteś sabotażystą który wysadził bazę... którą wysadziliśmy. Wczuj się w rolę...
-No a teraz... Napotkaliśmy was...

Anchar

Cody

Z 'dolu' uslyszales strasznie bolesne jeki w stylu: 'poje8any typ !'
- Swietnie, bierzmy go !
Na czolg wskoczylo dwoch zolnierzy, chwycilo Elefanova i zaciagnelo go do wahadlowca, ktory szykuje się do startu.
- Dzieki, stary, ale co wy tu robicie ?

Cody

-Cóż straciliśmy kontakt z resztą. Aktualnie i tak nie mamy nic do roboty. Możemy polecieć z tym gościem, potrafi być niebezpieczny... Poza tym wydusiłem z niego parę rzeczy, a zapewniam że nie jest zbyt skłonny do rozmowy. To jak ?

Anchar

Cody

- Mysle, ze mamy lepszych negocjatorow i wykwalifikowanych do tego typu spraw. jak nie wycisniemy, to go zabijemy, cóż.

Cody

-Ale już wycisnąłem z niego trochę informacji, a on nawet o tym nie wie. Byłem kiedyś Sithem, wszedłem do jego umysłu. Poza tym i tak potrzebujemy transportu.
Jeśli koleś nie daje się przekonać próbuję przekonać go mocą.
-My MUSIMY lecieć z nim. Dostaniesz podwyżkę i popcorn gratis.

Anchar

Cody

- Dobra, DAJCIE GO TU !
Po chwili Elefanov wrocil do was z powrotem.
- Dobra, idzcie teraz zestrzelic Bank Generalny. Jest przy Bazie Generałów. Powiedz mi jeszcze, jak się nazywasz. Musze wpisac Ci punkty.

Cody

Podaję mu dokumenty gościa któremu zabrałem ciuchy.
-Baza Generałów... Duży budynek... Poza tym czołg się trochę uszkodził kiedy wpadliśmy do junkyardu... Przydałby się jakiś transport powietrzny.

Anchar

Cody

- Nie ma transportu powietrznego. Wezcie jeden z tych - wskazal na czolgi, blokujace drogę.

Cody

-No dobra.
Chwytam "sabotażystę" i prowadzę go w kierunku czołgu. Siadam za sterami i czekam aż wsiądą koledzy. Udaję że jadę do sektora D.
-No dobra... To co robimy ?

Anchar

Cody

Elefanov patrzyl się na Ciebie wsciekle, po czym zadal Ci trzykrotny mocny plask w twarz.
- Kretynie, gdyby nie twoje magiczne stuczki, zakatowaliby mnie tam !
A teraz wyjezdzamy stąd ! Do Bazy Generalow.

Casper

- Zakupiłem ją za swoje pieniądze i mam prawo do urzywania borni albo przynajmiej miałem - mówie z taką tonacją głosu by nie uraźić oficera

Trip

Staram sie znalesc miecz wzrokiem jak go widze to go przyciagam moca jak nie to poprostu wstaje

Anchar

Casper

- Ma pan pozwolenie ?
Po chwili jakiś grzmot zatrząsł calym krążownikiem. Oficer obejrzal się za siebie nieco poddenerwowany, po czym znowu utkwil wzrok w Tobie.

Trip

Gdy wstales, mezczyzni jakby ockneli się.
W oddali zaczynasz slyszec jakis szum... niczym pojazd lecacy ku wam.

Cody

-Wolałeś walczyć z tymi czołgami ? Co do Budynku Generałów. Nawet jeśli go obronimy przyślą więcej żołnierzy... Oni są... wszędzie... Nie odbijemy całego Coruscant w pięciu... Chyba że w Budynku jest coś ważnego do zabrania...

Casper

- Co to było? - powiedziałem zdenerwowanym głosem - A jeśli chodzi o pozwoenie do broni to posiadałem je ale najwidoczniej teraz gdy planeta należy do was to wy macie prawo przyzwalania