Unholy Tavern - Rpg Online

Spock

Slayer: A myślałem że tacy jak ty walczą by.."umrzeć z ręki silniejszego".. Jak widzisz znam twoja sytuację i wiem kim jesteś, a źródło nie ma znaczenia. Jeśli wolisz to mogę zakończyć twoje poszukiwania śmierci tu i teraz!

Spartakus

Można tak powiedźiec że to rzeźnik ale po tym co tu się stąło mam ochotę jeszcze bardziej z nim walczyc.Mówię patrząc na ranę.

Slayer

Oczywiście walczę po to, aby zginąć i szukam śmierci na każdym kroku, ale to musi być chwalebna śmierć, aby spotkało mnie odkupienie, którego szukam, a nie nóż wbity w plecy czy poderżnięte gardło...Śmierć z Twojej ręki nie jest tą na, którą czekam, nie chce by spotkała mnie wieczna hańba. Ale skoro chcesz ze mną walczyć to stań do walki ramie w ramię, topór kontra miecz, włócznia lub inna broń biała byle nie rzucana...

Spock

Spartakus: Dziewczyna przestała bandażować twą nogę i szybko cofnęła się o krok. Błyskawicznym ruchem wyjęła sztylety

Jeśli aż tak bardzo chcesz walczyć to zmierz sie ze mną!

Spartakus

Co ty do diabła robisz odbiło ci??nie mam zamiaru z tobą walczyc.Patrzę na Serille Wyłupiając oczy.

Slayer

Dacie mi wreszcie pójść na spoczynek ??? Mam już dość was i tych kłotni, które i tak do niczego nie zmierzają !

Spock

Slayer: Ja walczę sztyletami ale nie muszę nimi rzucać. Chcesz się zmierzyć?

Spartakus: Tak ci pilno na tamten świat? To zmierz się ze mną!

Slayer

Ooo bardzo chętnie się z Tobą zmierzę, ale pierw odpocznę. Widzimy się jutro po południu przed karczmą. Co ty na to ??? Kończąc to zdanie udaje się w stronę wolnych pokoi. Jutro się rozliczę z Tobą karczmarzu za noc spędzoną w karczmie. Dobranoc wszystkim Mówi z wymuszonym uśmiechem na ustach. Rozglądam się za wolnym pokojem. Jeśli taki znalazłem to idę spać, jeśli nie ma żadnego wolnego to usypiam na stole uprzednio gdzie siedziałem.

Spartakus

Powiedziałem nie!!idę stąd gdzieś nie da się z tymi ludźmi wytrzymac.Wychodzę z pokoju trzaskam drzwiami po czym schodzę na doł do kelnerki i mówie:Kufel zimnego piwa.

Spock

Slayer: Wchodzisz na piętro i szybko znajdujesz wolny pokój. Po drodze mijasz się ze Spartakusem.

Spartakus: Po drodze na dół minąłeś się z krasnoludem. Gdy zszedłeś na dół Khalid nadal tam był i rozmawiał z drugim mężczyzną który wmieszał się w walkę. Gdy cię zauważył kątem oka, przerwał rozmowę i podszedł do ciebie.

Miałeś zaczekać na górze!

Po chwili kelnerka przyniosła piwo lecz skinął na na i je zabrała.

Trip

(sorry ale musialem skonczyc wczesniej)

wiec tak: pije to cholerstwo, nie przedstawiam się - bo po co?! Potem poszedłem bez słowa spać mówiąc że też rozlicze się rankiem.

Spock

Trip: Znajdujesz wolny pokój (wygląd na mapie, nie chce mi sie opisywać).

Trip

Bardzo zdenerwowany ide spać. Śniąć o zimnym piwie...

Spock

Trip: Gdy się budzisz słońce jest już wysoko.

Trip

Ech... wczoraj był ciężki dzień może dzisiaj Shallyia się do mnie uśmiechnie... odmawiam kilka modlitw, schodzę na dół, szukam karczmarza, płacę za pokój i ide do Siedziby Straży
(sorry ze tak strescilem ale nie chce mi sie rozpisywac)