Unholy Tavern - Rpg Online

Casper

- Cody wchodź do bagażnika ustąp miejsca kobeicie - śmieje się i czekam co wymyśli właściciel pojazdy bu zmieścić nas wszystkich.

Cody

-Pod warunkiem że potraficie latać... No i jeszcze jedno... cztery dni bez przerwy w bagażniku... heh... nie najlepszy pomysł... A więc macie jakiś materac albo coś? Mogę poszukać czegoś na pokładzie może się coś znajdzie... W każdym razie chodźmy już.

Casper

-Damy sobie rade ale musze wziąść swoje bagaże chyba nie pojade na szybkiego - kieruje się do swojego domu i sklepu.

Anchar

Taco

KORRIBAN

Wychodzicie z Lambdy i znajdujecie się na wysokim wzgorzu. Rzedem stoji 8 Sithow.

Bez slowa wchodzą do Lambdy i odlatujecie.

Bzium.

Casper

Gdy wchodzisz do sklepu, zastajesz tam buszującego jawę. Na szczescie nic Ci nie rozbil,ani nie ukradl. Szybko uciekl.
Wszedl przez otwarte okno.
- Moze wezmiemy ten materac, co byl u Ciebie w domu ?

Cody

Casper poszedl się uzbroic w rzeczy.
Tymczasem zostajesz z matką Giny.
- Jak ja panu dziekuje, ze pan nas wezmie, ale naprawde... ja moge tu zostac !

tAcO

Oglądam dokładnie jednego po drugim.
-Co to za Sithowie mistrzu?

Casper

- Biore więc materac z domu, ze sklepu kilka owoców, ciuchy, przedmioty codziennego użytku wszystko pakuje i wracam do Codiego by wyruszyć, niezapominam odczywiście o kredytach które nosze przy sobie.

Cody

-Dobra weź jakieś koce, to chyba wystarczy... Ja będę czekał przy porcie.
Zwracam sie do matki Giny.
-O nie. Dostanie pani wygodne mieszkanie na Coruscant.
Wracam z R2 na port.
-Zatankuj statek. Będę czekał w środku.

Anchar

Cody i Casper

Spotykacie się w koncu przy transportowcu Republikanskim.
Czarny statek pancerny lsni w Tatooinskim sloncu xD

Odlatujecie... BZIUMM

Cody, Casper, Giny i matka Giny o imieniu Barbare.

Wkrótce...

<trąbki>

CORUSCANT !

Wprowadzasz kody i ...
- Witaj Aven. - mowi ktos przez komunikator. - Lec do bazy wojskowej.

Wkrotce ladujecie po srodku wielkiego placu, na ktorym stoją czolgi, zolnierze i budynek Generałów oraz koszary.

TACO

- To nasi podopieczni. Przede wszystkim wieloletni rycerze.

tAcO

-Mam rozumieć, że mają się NAS słuchać?

Cody

-Uff... Nareszcie...
Wyglądam przez okno w kierunku żołnierzy.
-Nie przejmujcie się nimi, trzymajcie się mnie.
Wysiadamy z wahadłowca i zmierzamy w kierunku budynku Generałów.
-Raptorev... Mhm... Powinien gdzieś tu być...

Anchar

TAco

- TAAAAK !! - rzekl nieco psychopatycznie Lord.

Wyruszyliscie juz.

BZIUM

RHEN VAR.

dolatujecie do jakiejs lodowej nory. NIe wysiadacie, bo zimno.
Do srodka wchodzi jeszcze 5 Sithow.

Cody & Casper

Cody prowadzi Caspera narazie.

Po schodach schodzi wysoki, dobrze zbudowany mezczyzna.
To Raptorev.
Usmiecha się na wasz widok (calej 4).
- Widze, ze jeszcze kogos przyprowadziles... Aven.

tAcO

-Idę na tyły trochę pomedytować Mistrzu.
Poprawiam płaszczyk, zakładam kaptur i ide klapnąć.

Cody

-Właściwie nie ja... To znaczy też... Eee... Od lewej: Gina, Barabre... i Cas...perus... Mógłbyś znaleźć im jakieś mieszkanie, to znaczy osobne... Chyba że wolą wspólne... Nie wnikam...

Anchar

Taco

... xD !

Wkrotce zasypiasz w towarzystwie kolegów...

Gdy się budzisz, nadal w towarzystwie ich, (lecicie wciaz) dostrzegasz ... bardzo urodziwą dziewczynę, ktora medytuje.

Cody Casper

Raptorev zwraca się do Casperusa:
- To jak... jak wolisz ? - spytal. - Czy wy... tego... no ?

tAcO

Damn! What a nice b...

Staram się nie zwracać na nią uwagi...
Wracam na fotel.