Unholy Tavern - Rpg Online

Spock

-Niech pan poczeka.

Biegnę w stronę gdzie poszedł mężczyzna

-Mogę panu pomóc w inny sposób?

Casper

- Skąd ja sobie to kojarze, mógł by pan mi go pokazać do rąk
Jeśli da mi go oglądam go dokłanie (opisz go w szczegółach)

Cody

Uśmiecham się.
-Bardzo proszę.

Anchar

Spock

- nie... nieeee - mezczyzna zachwial się, ale ustal na nogach. - nie niee... - z obledem w oku stanal naprzeciw ciebie.
Gromady ludzi mijają was pod bramami palacu, co jakis czas szturchajac, ocierajac sie itp. Mezczyzna dalej stoi w miejscu i sie patrzy w pustke.

Cody & Casper

Casper oglada łańcuch. Widzisz w nim holowiadomośc, ktorej narazie nie otwierasz. Jest to lancuch... znajomy. Sam nie wiesz... chyba rodzinny... po dziadku.

Spock

-Na pewno coś mogę dla pana zrobić. W czym problem?

Używam delikatnej perswazji mocą aby facet się otworzył.

tAcO

Eeee, ale kim Ty w ogóle jesteś?! Co zamierzasz?! I nie podoba mi się to co chcesz ze mnie zrobić...

Anchar

Spock

Mezczyzna odparl:
- Nie wiem... mam amnezje... zgubilem się... nie wiem, gdzie moj dom... nie wiem, gdize moja planeta... pamietam tylko prom... pomocy !!! AAAAAAA

Taco

- NNNNIIIIEEEE !!!!! - Ogien blysnal z oczu Lorda. Po chwili uczules potezną falę zyciodajnej Mocy... uczules, ze ona daje Ci Wielką Potęgę i Życie ! Odczuwasz sympatie do Lorda.

Casper

- To jest z pewnością mojego dziadka łańcuch, da pan mi chwilę pujdę tylko do mojego kantorku przyjrzeć się dokładniej
Uśmiecham się
- Pan ma tu broń więc ja nie okradnę Pana

Spock

-Uspokój się. Zupełnie nic nie pamiętasz?

Staram się go uspokoić używając Mocy.

Cody

-Proszę bardzo. Miałem to panu dostarczyć, więc nie ma problemu.
Idę w kierunku mojego R2.

Casper

Idę więc do kantoru i oglądam wiadomość

tAcO

Nieee! Nie mogę! AAAAAAAA! Prawie upadłem na kolana...
-Powiedz mi, co zamierzasz a ja pomogę Ci osiągnąć swój cel jak tylko mogę... mój mistrzu...

Anchar

Casper

Odczytujesz wiadomosc. Dziewczyna stoi miedzy wami i wyglada na zaklopotana.

Wiadomosc

Wyswietla się general. To zapewne ten Raptorev. Mowi:
Witaj, młody sklepikarzu. Przyslalem po Pana Avena. Jest to mlody rycerz Jedi. Daje ci łancuch twego pradziadka. Odnalazlem go na polu bitwy na Yavin pare lat temu. Teraz odnalazlem Cie. Chce ci go dac. Przyslalem tego rycerza z Coruscant. eTen lancuch ma ... 90 lat. Tak okolo. Mysle, ze kiedys przyjedziesz tu do mnie, do bazy na Coruscant. Do zobaczenia.
Gdy skonczyles i wyszedles z kantorku, mezczyzny juz nie bylo.
- Wyszedl... - powiedziala dziewczyna.

Taco

[i] - Fenomenalnie ! Idziemy !

Wsiadacie do jakiejs Lambdy i wyruszacie.
- Zniszczymy Akademie Jedaai na Coruscant !

Spock

Mezczyzna sie relaksuje
- nieee... nie .. nic nie pamietam.
Siegasz w jego umysl... ale widzisz tylko zamazane obrazy. Widzisz cos na wzor rodianow. Jakąś planete i kobiete z dziecmi.

Cody

Jestes na zewnatrz. Co robisz ?

tAcO

Ale muszę najpierw dostać się na Nal Hutta odebrać nagrodę.

Casper

Zakładam łańcuch
- Mogli byśmy się chwile zająć jeszcze sklepem bo nie moge tak szybko zamknąć sklep, dobrze? - uśmiecham się
Czekam na następnych klientów rzucających się w oczy
- Nauczę cię troche retodryki