Unholy Tavern - Rpg Online

Solve

- Najstosowniejsze miejsce wedlug mnie to targ. A ty co proponujesz ? Może rabunek w zachodniej części ? - Może ma w zanadrzu jeszcze lepsze propozycje ... "Dobrze, że chce się angażować." Mam szanse, muszę ją wykorzystać do końca....

JA

Młodzieniec wygląda jakby ciągle myślał, jakby rozpatrywał wszystkie możliwości. W końcu odpowiada: A może powinniśmy rozegrać to jeszcze inaczej... Złapmy wielu złodziei i wydajmy ich władzą to w końcu gildia złodziei sama się po nas zgłosi tylko nie wiadomo czy wyjdziemy z tego cało... Albo złapmy jakiegoś porządnego, a nie pospolitego kieszonkowca i powiedzmy, że w zamian za to że go nie wydamy niech nas doprowadzi do gildii...

Solve

- Ta druga opcja bardziej mi odpowiada. A masz może jakąś broń ? - Pytam spoglądając w okolice jego pasa. Nie czekając na odpowiedź :
- A jak chcesz zlapać tego "niepospolitego kieszonkowca" ? Masz może jakiś trop ? - Pytam z szczerą nadzieją i ciekawością co do tego czlowieka.

JA

Młody człowiek chwyta się odruchowo za pas i po chwili robi minę jakby sobie o czymś nagle przypomniał: Heh... Ostatnio miałem problemy z pieniędzmi, więc sprzedałem mój sztylet. Jeśli chodzi o złapanie to albo musimy mieć jakiegoś czarodzieja żeby uśpił złodzieja lub spróbować go w jakiś sposób ogłuszyć. Zaciągnąć w jakieś mało uczęszczane miejsce i przesłuchać. Nie wiem gdzie możemy takiego znaleźć. Trzeba się spróbować dowiedzieć o jakimś większym napadzie... może ktoś coś wie...

Solve

- Najpierw musisz mieć broń. A mag nie moze być za bardzo praworządny ... - Wyciągam sztylet do rzucania, bawię się nim chwilę. Następnie lapię go za ostrze i podaję uchwytem ... czlowiekowi.
- Nazywam się Solve a ty ?

JA

Młodzieniec niepewnym ruchem chwyta za nóż i odpowiada: Jestem Zihas... Zatem co proponujesz Solve? spogląda na Ciebie wyczekującym spojrzeniem

Solve

- Z tym magiem to dobry pomysl ... lecz nie mamy koron na zaplate. - Myślę przez chwilę. Muszę coś zarobić.
- Musimy coś zarobić - Uśmiecham się mocno do Zihas'a.
- Szybko zarobić ... idziemy na targ rozejrzeć się ? Czy może do jakiejś karczmy ?

JA

Młodzieniec rozgląda się wkoło i mówi: Ty idź zarobić a ja pójdę i postaram się czegoś dowiedzieć o gildii lub o jakimś planowanym przestępstwie. Może uda mi się coś wskórać zakończył z nadzieją w głosie

Solve

- Więc żegnam, może spotkajmy się przy sposobności o późnym zachodzie na rynku ? Pójdę jednak raczej na targ jak się troszeczke ściemni. Na targowisko

Solve

"Heh... na targowisku lepiej już nie będę się tam pokazywal... Udam się do Unholy Tavern na jedno ohydne piwo. " Zakręcam w pierwszą lepszą uliczkę oddaloną od targowiska i staram się dojść do Unholy Tavern. Po dluższym czase rozglądam się bacznie, kiedy jestem sam na ulicach sięgam po kuferek i oglądając go dokladnie idę powolnym krokiem. Przy oględzinach zaglądam również co zawiera w sobie.

JA

Oglądasz kuferek. Wydaje się, że jest zdobiony ręcznie. Dobre drewno z metalowymi wstawkami. Otwierasz go i widzisz, że wewnątrz znajduje się jakiś proszek. Nie wiesz jednak co to jest i do czego może służyć. Ziarna są dość grube, spore i mają kolor nieba. Idziesz tak uliczką rozglądając się co jakiś czas czy na pewno Cię nikt nie goni. Nie widzisz jednak nikogo. Tym razem chyba udało Ci się uciec... Dochodzisz przed karczmę Unholy Tavern. Słyszysz z niej wiele krzyków, które mieszają się z śmiechem. Zdaje się, że jest tam sporo ludzi, ale to nie dziwne, bo w końcu zbliża się wieczór...

Solve

Zakladam kaptur na glowe, kuferek chowam do plecaka i pewnym lecz spokojnym ruchem ręki otwieram drzwi do karczmy.
Do Unholy Tavern

Solve

Wychodzę z karczmy zamykając je pchnięciem. Idąc równym krokiem po chwili odwracam się aby spojrzeć czy nie wyszedl z karczmy ktoś jeszcze. Zakladam kaptur i zbiliżając się w stronę rynku, stopniowo wzrasta moja czujność. "Dziwny... zapewne magiczny proszek... może mieć jakąś wartkość ? Dziwne co robil sobie poprostu na targu ... i dlaczego strażnicy przeszukiwali targ z lękiem ? Może obawą ?"

JA

Spoglądasz po wyjściu z karczmy za siebie i nie widzisz nikogo. W miarę zbliżania się do rynku jesteś coraz ostrożniejszy. Dostrzegasz w końcu spacerującego po ulicy strażnika. Idzie w twoją stronę z naprzeciwka. Ogarnia Cię niepokój. Wiesz, że jeśli Cię rozpozna lub zatrzyma i przeszuka to spędzisz trochę czasu w więzieniu...

Solve

Staram sie skrecic w najbliższą uliczke omijając strażnika, kierującą na rynek. Za najbliższym zakrętem przekladam monetę do kieszeni a proszek wsypuję do sakwy. Kuferek staram się pozostawić w jakimś miejscu, aby nie dalo się go dostrzec na pierwszy rzut oka, ale jednak z jakimiś charakterystycznymi rzeczami lub miejscu abym mógl go kiedyś spowrotem odnaleźć. Jednak jeżeli czuję, że za dużo czasu spędzam w malej uliczce i strażnik może wyjść mi na przeciw pakuję kuferek do kieszeni płaszcza i udaję się w wybranym kierunku swobodnym krokiem (dość szybkim).