Unholy Tavern - Rpg Online

JA

Girt ma trochę niezadowoloną minę, a po oczach widać, że mało spał tej nocy. Przeciąga się i mówi: [/i]Tak, znaleźliśmy jeszcze 2 osoby. To najemnicy. Zgodzili się ale chcą też części łupów jako wynagrodzenie, a TY znalazłeś kogoś?

Nax

Powiedziałem karczmarzowi żeby mówił klientom, aby zgłaszali się do Gildii.
Czy ktoś się zgłosił?

JA

Krasnolud: Był jeden, ale jak dowiedział się w czym problem zrezygnował Co teraz? Masz jakiś pomysł?

Nax

Tak jak już mówiłeś wcześniej. Zbierzemy się wieczorem w Gildii. Uderzymy w nocy z zaskoczenia. Więc do roboty. Trzeba o tym powiedzieć wszystkim chętnym.

JA

Krasnolud: Dobrze zatem spotkamy się dziś o zmroku tutaj. Zbierz kogo się tylko da. Powodzenia uśmiechnął się lekko

Balazet

Gdy doszedlem do gildi rangerow przed wejsciem stal krasnolud. Pytam sie go:Witaj, gdzie moge spotkac waszego wladce? Slyszalem ze przyjmujecie do gildi/pracy. Czy to prawda?

JA

Trochę zaspany krasnolud patrzy na Ciebie i mówi: Tak, potrzebujemy rąk do walki. Mieliśmy wyruszyć już poprzedniego wieczoru, lecz osoba, która odgrywała ważną rolę w tej wyprawie nie zjawiła się. Zatem spróbujemy dziś o zmroku.

Balazet

Zastanawialem sie czy pujsc. Troche sie balem. Pierwsza powazna wyprawa. Z przekonaniem powiedzialem:Dobrze moge sprubowac. Gdzie sie spotkamy i czy dostane bron? Z zaciekawieniem zapytalem:A z kim bedziemy walczyc i czy ta osoba ktora wczoraj nie mogla bedzie dzisiaj?Poczulem sie glupio. Zadalem pytania ktore zadaje tchorz lecz w srodku nie balem sie i chcialem wyruszyc na wyprawe.

JA

Krasnolud patrzy na Ciebie i mówi: Będziemy walczyć z mordercami, rangerami i zbójnikami. Więc nie spodziewaj się, że to będzie łatwa potyczka. Straty śmiertelne w towarzyszach są prawie pewne. Każdy walczy tym co posiada, nie dozbrajamy nikogo. Nagrodą będzie podzielenie się łupami z obozu wroga. Zbieramy się tu dziś o zmroku. Mam nadzieje, że przyjdzie... zamyślił się trochę. Sprawiał wrażenie nie do końca pewnego powodzenia misji...

Balazet

Dobrze spotykamy sie dzis o zmroku. Zegnajac krasnoluda poszedlem do karczmy napic sie piwa.Ide do karczmy pod tygrysim skrzydlem.

Nax

Już jestem. Przepraszam, że nie mogłem przyjść wczoraj, ale szukałem jeszcze kogoś chętnego. Czy są wszyscy potrzebni ludzie?

Balazet

Gdy doszedlem pod gildie rangerow zobaczylem kilkunastu ludzi z bronia. Wiedzialem ze ida na walke. Podeszlem do krasnoluda ktorego wczesniej pytalem o prace i zapytalem sie: Czy wszyscy sa? Kiedy wyruszamy?

JA

Krasnolud odpowiada Naxowi: Nic się nie stało, ale teraz jeśli nadal chcesz walczyć to się szykuj bo już lada moment wyruszamy. Z Tobą czy bez Ciebie tym razem idziemy walczyć... na jego twarzy widać było jednak lekki niepokój o wynik starcia.

Balazet dowiedział się, że już prawie wszyscy są. Lada chwila ruszacie. Między chętnymi, którzy przybyli panowały nastroje do walki. Nie było widać raczej strachu, za to widoczna była chęć do walki i gotowość do poświęceń...

Nax

Czekam spokojnie, aż wyruszymy do obozu. Koncentruję się i rozgrywam w myślach walkę.

Balazet

Rozmawiam z Nax o wlace. Gdy krasnolud powiedzial ze idzemy, grupa smialkow ruszyla za nim. Bardzo dlugo szlismy. Gdy wkoncu krasnolud powiedzial szeptem: Stop!